AhlulBayt News Agency

source : Leader.ir
Saturday

26 December 2015

12:57:25 PM
726978

Full Text;

Second Message of Ayatollah Khamenei to the Western Youth in Polish

Second Message of Ayatollah Khamenei to the Western Youth in Polish.

Przesłanie Przywódcy Rewolucji Islamskiej do młodzieży w krajach Zachodu



W imię Boga Miłosiernego Miłościwego

Do młodzieży w krajach Zachodu,

Przepełniające goryczą wydarzenia we Francji wywołane przez ślepy terroryzm, ponownie skoniły mnie do dialogu z Wami, ludźmi młodymi. Jest dla mnie niezmiernie przykre, że właśnie takie wydarzenia stały się inspiracją do tej rozmowy, jednak prawda jest taka, że o ile bolesne problemy nie będą prowadzić do poszukiwania rozwiązań i zbliżenia w sposobie myślenia, wyrządzona szkoda okaże się podwójna. Cierpienie każdego człowieka w jakimkolwiek miejscu na świecie samo z siebie wywołuje przygnębienie u bliźnich. Widok dziecka konającego na oczach bliskich, matki w obliczu przemiany radości jej rodziny w żałobę, męża pośpiesznie unoszącego martwe ciało swej małżonki, widza nie zdającego sobie sprawy z tego, że za chwilę ujrzy ostatni akt w przedstawieniu swego własnego życia, nie może nie wzbudzić ludzkich uczuć i emocji. Każdego, komu nieobca jest życzliwość i humanizm, widok tych tych scen porusza i napawa bólem, obojętnie, czy będzie to Francja, czy Palestyna, Irak, Liban albo Syria. Bez wątpienia, półtora miliarda muzułmanów doświadcza uczucia empatii oraz potępia i z odrazą odrzuca wykonawców i inspiratorów tych tragedii. Jednak najistotniejsze w tej sprawie jest to, że o ile dzisiejsze cierpienia nie staną się zaczynem budowy lepszego i bezpieczniejszego jutra, zostaną zredukowane do gorzkiego i miałkiego wspomnienia. Wierzę, że jedynie Wy, młodzi, czerpiąc naukę z dzisiejszych przeciwności, będziecie w stanie znaleźć nowe drogi dla budowy przyszłości i zasypania bezdroży, które wywiodły Zachód w dzisiejsze miejsce.



To prawda, że dziś terroryzm jest wspólną bolączką naszą i Waszą, jednak winniście wiedzieć, że brak bezpieczeństwa i wstrząs, których doświadczyliście w ostatnich wydarzeniach, odbiega od cierpień ponoszonych przez kolejne lata przez ludność Iraku, Jemenu, Syrii i Afganistanu w dwojaki sposób. Po pierwsze, świat muzułmański był ofiarą terroru i przemocy w skali nieporównanie szerszej, w bardziej masowym wymiarze i przez o wiele dłuższy okres. Po drugie zaś, niestety przemoc ta zawsze cieszyła się wsparciem niektórych wielkich mocarstw, realizowanym na różne sposoby i w skutecznych formach. Dziś rzadko kto nieświadom jest roli Stanów Zjednoczonych Ameryki w stworzeniu lub wzmacnianiu i uzbrajaniu al-Kaidy, Talibów i ich złowrogich następców. Obok tych przypadków bezpośredniego poparcia, jawni i dobrze znani mecenasi terroryzmu posługującego się wykluczaniem z przynależności do wspólnoty islamu pod pretekstem rzekomego odstępstwa od wiary, reprezentujący najbardziej zacofane ustroje społeczno-polityczne, zawsze stawali w rzędzie sojuszników Zachodu, podczas gdy najbardziej rozwinięte i oświecone idee wypracowane w pełnych dynamiki systemach demokracji społecznej w regionie, były bezwględnie tępione. Stosowanie przez Zachód podwójnych standardów wobec ruchów przebudzenia w swiecie muzułmańskim, stanowi wymowny przykład sprzeczności w polityce Zachodu.



Inne oblicze tej sprzeczności znajduje wyraz w popieraniu terroryzmu państwowego Izraela. Represjonowana ludność Palestyny od ponad sześćdziesięciu lat doświadcza najgorszego rodzaju terroryzmu. Jeżeli Europejczycy obecnie przez kilka dni chronią się w swoich domach i wystrzegają się pojawiania się w miejscach publicznych i przepełnionych centrach, to przeciętna rodzina palestyńska od dziesiątków lat nie może czuć się bezpieczna i wolna od machiny eksterminacji i niszczenia reżimu syjonistycznego nawet w swoim własnym domu. Z jakim rodzajem przemocy można dziś pod względem bezwzględnego okrucieństwa porównać budowanie osiedli przez reżim syjonistyczny? Reżim ten, nigdy nie będąc obiektem poważnej i skutecznej krytyki swych wpływowych sojuszników albo przynajmniej pozornie niezależnych instytucji międzynarodowych, każdego dnia burzy domy Palestyńczyków i niszczy ich sady i pola, nie dając im nawet sposobności przeniesienia dobytku lub możliwości zbioru plonów z pól. A wszystko to rozgrywa się na przepełnionych łzami oczach przerażonych kobiet i dzieci, będących świadkami bicia członków ich rodzin, a w niektórych przypadkach ich transportu do napawających grozą ośrodków tortur. Czy znacie dziś na świecie podobne okrucieństwo na taką skalę i w takim wymiarze, w dodatku trwające przez tak długi czas? Czymże jest zastrzelenie kobiety na ulicy tylko dlatego, że sprzeciwiła się uzbrojonemu po zęby żołnierzowi, jak nie terroryzmem? Tylko dlatego, że tego rodzaju barbarzyństwa dopuszczają się siły zbrojne okupacyjnego państwa, nie powinno być ono określane mianem ekstremizmu? A może tylko dlatego obrazy te nie powinny robić żadnego wrażenia na naszych sumieniach, bo od sześćdziesięciu lat są ciągle oglądane na ekranach telewizorów?



Dokonywane w ostatnich latach inwazje militarne na świat islamu pozostawiające po sobie niezliczone ofiary są kolejnym przykładem sprzecznej logiki Zachodu. Najeżdżane kraje, poza stratami ludzkimi, ponosiły straty w infrastrukturze gospodarczej i przemysłowej a ich perspektywy rozwoju zostały albo zatrzymane albo spowolnione. W niektórych przypadkach cofnęły się o dziesiątki lat. Mimo to, bezczelnie żąda się od nich, aby nie uważały się za ofiary. Jakże można zamienić jakiś kraj w ruinę, jego miasta i wioski rozbić w perzynę, po czym powiedzieć mu, żeby nie czuł się ofiarą przemocy!? Czy zamiast domagania się samootumanienia albo wyparcia z pamięci własnej tragedii, nie lepiej szczerze przeprosić? Cierpienia, których w tych latach doznał świat muzułmański przez hipokryzję i dwulicowość agresorów były nie mniejsze niż straty materialne.



Droga młodzieży! Mam nadzieję, że obecnie lub w przyszłości zmienicie tę podszytą fałszem mentalność; mentalność, której jedyną umiejętnością i sztuką jest maskowanie długookresowych celów i obmyślanie podstępnych zamiarów. Moim zdaniem, pierwszym krokiem w zapewnieniu bezpieczeństwa i spokoju winno być skorygowanie rodzącego przemoc myślenia. Dopóki podwójne standardy będą rzadzić polityką Zachodu, zaś terroryzm w oczach jego potężnych sponsorów będzie się dzielić na dobry i zły, jak również interesy państw i rządów będą przedkładane nad wartości humanizmu i etyki, dopóty nie będzie możliwe doszukiwanie się źródeł i korzeni przemocy i agresji gdzie indziej.



Niestety korzenie te w ciągu kolejnych wielu lat stopniowo wrosły także w istotę polityki kulturalnej Zachodu, co dało w rezultacie miękką i cichą agresję. Wiele krajów na świecie szczyci się swoimi rodzimymi narodowymi kulturami. Są to kultury, które rozwijając się i wydając owoce, przez stulecia skutecznie zapładniały społeczności ludzkie. Świat islamu nie był tu wyjątkiem. Lecz w epoce współczesnej, świat Zachodu stosując rozwinięte narzędzia nalega na uniformizację i kulturową globalizację. Narzucanie kultury Zachodu innym społeczeństwom i umniejszanie znaczenia niezależnych kultur uważam za rodzaj cichej i bardzo szkodliwej agresji. Lekceważenie bogatych kultur oraz pogarda dla ich najbardziej szanowanych elementów ma miejsce w czasie, gdy kultura mająca je zastąpić w żadnej mierze nie posiada odpowiedniego potencjału, aby do tego pretendować. Na przykład dwa elementy, mianowicie agresywność i rozwiązłość, które niestety zamieniły się w podstawowe komponenty kultury Zachodu, obniżyły jej popularność i rangę także u jej źródła. Zatem pojawia się pytanie, czy jeśli nie chcemy kultury agresywnej, wulgarnej i unikającej głębszych znaczeń, to popełniamy grzech? Jeśli postawimy tamę fali destrukcji kierującej się ku naszej młodzieży w postaci produktów pseudo-artystycznych, to będziemy uznani za winnych? Nie odmawiam znaczenia i wartości więziom międzykulturowym. Więzi te, ilekroć były stwarzane w naturalnych okolicznościach i z poszanowaniem dla społeczności przyjmującej, zawsze wzbogacały i rozwijały. I vice versa, więzi niesymetryczne i narzucone okazywały się chybione i szkodliwe. Z wielkim żalem muszę stwierdzić, że niegodziwe ugrupowania takie jak ISIS, są płodem takich właśnie nieudanych związków z importowanymi kulturami. Gdyby problem istotnie polegał na kwestiach ideowych i wyznaniowych, to podobne zjawiska musiałyby mieć miejsce w świecie muzułmańskim także przed erą kolonializmu, podczas gdy historia daje świadectwo wręcz odwrotne. Wiarygodne źródła historyczne jasno ukazują, w jaki sposób połączenie kolonializmu z myśleniem skrajnym i nieakceptowalnym, zwłaszcza w prymitywnym środowisku plemiennym, zasiało ziarno ekstremizmu w tym regionie. Gdyby było inaczej, czy byłoby możliwe, że jedna z najbardziej moralnych i humanitarnych idei religijnych na świecie, wyrażająca w swym fundamentalnym tekście przekonanie, że odebranie życia jednej istocie ludzkiej jest równoznaczne z uśmierceniem całej ludzkości, wydałaby tak odrażający wytwór jak ISIS?



Z drugiej strony pojawia się pytanie dlaczego osoby urodzone w Europie, których sposób myślenia i duchowość ukształtowały się w tym środowisku, dają się zwabić takim ugrupowaniom? Czy można uwierzyć, że wystarczą jeden, dwa wyjazdy w miejsca ogarniętę wojną, by zrodzić w tych ludziach ekstremizm, popychający ich do strzelania do rodaków? Z całą pewnością nie wolno zapomnieć o trwającym całe życie niezdrowym wpływie kulturowym w zdemoralizowanym środowisku, generującym przemoc. Ta kwestia wymaga rozległej analizy, która wychwyci jawne i ukryte zepsucie społeczeństwa. Być może głęboka nienawiść, która w wyniku nierówności, a czasem i dyskryminacji ze strony prawa kiełkowała przez lata rozkwitu przemysłowego i gospodarczego w niektórych warstwach zachodnich społeczeństw, rozbudziła frustracje, co jakiś czas rozładowujące się w ten chorobliwy sposób.



W każdym razie to Wy powinniście poddać analizie jedne po drugich widoczne warstwy i struktury waszego społeczeństwa a następnie zidentyfikować i zlikwidować złogi kompleksów i złości. Zamiast pogłębiać podziały, trzeba je zasypywać. W zwalczaniu terroryzmu błędem jest uciekanie się do pospiesznych reakcji powiększających tylko istniejące podziały. Wszelkie emocjonalne i nieprzemyślane działania, które mogą izolować, napawać strachem i obawą społeczności muzułmańskie mieszkające w Europie i Ameryce, składające się przecież z milionów aktywnych i odpowiedzialnych osób, oraz pozbawiać ich podstawowych praw i spychać na obrzeża społecznej sceny, nie tylko nie rozwiążą problemu, lecz pogłębią dystans i zwiększą resentyment. Powierzchowne i reaktywne rozwiązania, zwłaszcza jeśli przyjmą sankcję ustawową, nie przyniosą innych owoców, niż wzmożenie już istniejącej polaryzacji i szerokie otwarcie drogi dla nowych kryzysów. Zgodnie z nadchodzącymi informacjami, w niektórych państwach europejskich uchwalono regulacje skłaniające obywateli do inwigilacji muzułmanów. Tego rodzaju postępowanie jest represyjne i wiemy że represje, czy się tego chce czy nie, posiadają cechę zwrotności. Poza tym, muzułmanie nie zasługują na taką niewdzięczność. Świat zachodni od wieków dobrze znający muzułmanów, zarówno w tych dniach, kiedy ludzie Zachodu byli gośćmi na ziemi islamu i wpatrywali się pożądliwie w bogactwo swych gospodarzy, jak i wówczas, gdy sami byli gospodarzami i korzystali z pracy i pomysłów muzułmanów, zaznał od nich jedynie życzliwości i tolerancji. W związku z tym, oczekuję od Was młodych, abyście na podstawie prawidłowego rozeznania, wnikliwego oglądu i wyciągnięcia wniosków z przykrych doświadczeń, położyli funadamenty pod zdrowe i uczciwe interakcje ze światem islamu. W takim wypadku, w nieodległej przyszłości przekonacie się, że budowla, którą wznieśliście na takich fundamentach, rozciągnie błogi cień ufności i pewności nad głowami swych budowniczych, da im ciepło bezpieczeństwa i spokoju oraz otoczy świat blaskiem nadziei na jasną przyszłość.



Seyed Ali Chamenei

29 listopada 2015 r.